1


02 września 2020, 13:00

- Możesz zamarznąć albo iść do przodu - powiedziała Pierwsza

- Zawsze będziesz szukać czegoś innego, co niesie ze sobą obietnice większego zaspokojenia, wzmocnienia twojego niepełnego poczucia ja i wypełnienia braku, jaki w sobie odczuwasz* - powiedziała Druga

Trzecia tylko spojrzała. Mogła zamarznąc, robiła to tysiące razy. Najpierw w splocie słonecznym rośnie wielka, mokra kula. Po jakimś czasie kula zaczyna chlupotać i przelewać się, nabrzmiewa jak guz albo brzydki czyrak. Nigdy nie pęka ale w jakiś sposób powoli ciurka i w końcu wylewa się jak bardzo zimne i nieprzyjazne morze, zalewa całe ciało od czubka głowy aż do stóp, odbiera rozum. To ciało już wtedy jest skostniałe ale wie, że jeszcze ma dwie opcje: albo zamarznąć już teraz albo jeszcze chwilę walczyć. Zawsze wtedy jest chęć żeby wypluć kilka słów z tego wezbranego morza, które potem upadają, leżą i trzepoczą jak zdychająca ryba. Ryba zawsze ma dużo nadziei na dalsze życie gdzieś indziej ale nikogo to nie obchodzi. Potem niewiadomo czy to już czas żeby dobić ją nogą, czy jeszcze chwilę poczekać, w końcu przecież zdechnie sama i będzie można się napawać widokiem jej cierpień. Zawsze też jest opcja, żeby znów ją połknąć, schować ją w brzuchu z lodowatą wodą i przetrzymać jak więźnia. Istnieje potem kolejna szansa do wykorzystania, żeby się nią wyrzygać.

Mogła ruszyć do przodu. Taki był cel i wielkie pragnienie, nie po raz pierwszy. Obedrzeć się ze skóry, spalić na stosie i wąchać smród lęku, bólu i straconych lat a potem starać się poskładać od nowa, powoli, kawałek po kawałku. Szukać odpowiednich części, wysypać z kartonu możliwości i układać jak puzzle. Umrzeć i narodzić się na nowo. Do tego potrzeba siły woli. Wiary w siebie. Potężnej motywacji. Wytrwałości, moralności, kontrolowania własnych myśli i emocji. Pomocnej, ciepłej dłoni, małego uścisku, pokrzepienia.

Ale Trzecia była sama i miała jedynie siebie. Straciła wszystko, wszystkich, była w punkcie zero. Zatrzaśnięta na trzy spusty na górze, w swojej głowie, mogła podjąć walkę z samą sobą albo skapitulować i paść przed sobą na kolana. W tym momencie liczył się tylko czas. Dwanaście godzin zamknięte dwa razy w dwudziestu czterech.

Druga połknęła pierwszą i została Trzecia. Sama.

 

-

Opowiadanie mojego autorstwa o próbie poskładania nowego życia. Cytat z ksiązki Eckharta Tolle - Nowa Ziemia.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz